Jak mówi pewne przysłowie, gdzie baba nie może, tam Azjatę pośle.
Cóż, prawdę powiedziawszy, nie przejmujcie się, jeśli go nie znacie, bo właśnie je wymyśliłem. Tak naprawdę chodzi o to, że Disney nie popełnił w tym przypadku tego samego błędu co z Black Widow. Premiera wyłącznie w kinie sprawiła, że Shang-Chi stał się kołem napędowym dla dystrybutorów i multipleksów w wielu krajach.
Po drugim weekendzie od otwarcia film zarobił aż 258 milionów dolarów! Najwięcej w Wielkiej Brytanii (16.4 milionów), Korei Południowej (10.7 miliona), Francji (7.5 miliona), Rosji (6.1 miliona) oraz Japonii (5.5 miliona dolarów).
A to jeszcze nie koniec, bo produkcja cały czas czeka na premierę w wielu krajach azjatyckich. Przede wszystkim nie wiadomo, czy ukaże się w Chinach. Nie mamy co liczyć na zbliżenie się do wyniku choćby Avengers, ale jedno jest pewne – Marvel wrócił do gry.
Odpowiedz