Antywojenny klasyk w wersji rysunkowej. Recenzja komiksu ,,Rzeźnia nr 5, czyli Krucjata Dziecięca”

Rzeźnia nr 5, czyli Krucjata Dziecięca to jedna z najsłynniejszych powieści antywojennych na świecie. Napisał ją Kurt Vonnegut. Ryan North i Albert Monteys postanowili przełożyć to dzieło na język komiksu. W polskiej wersji książka ukazała się nakładem wydawnictwa Egmont.

 

Głównym bohaterem jest Billy Pilgrim – amerykański żołnierz, który w 1945 roku, służąc w armii, dostaje się do niewoli wraz z towarzyszami. Ciekawym elementem historii jest jej struktura – Pilgrim w jednym momencie znajduje się w kilku etapach swojego życia. Raz wraz z nim znajdujemy się na szlaku piechoty, w obozie jenieckim, a za chwilę obserwujemy spokojnego optometrystę wiodącego życie u boku żony Walencji. W pewnym momencie widzimy też wizje Billy’ego z tajemniczej planety – Trafalmagorii.

 

Brutalność, z jaką został przedstawiony konflikt zbrojny, każe nam zastanawiać się, czy owo załamanie czasoprzestrzeni nie wynika przypadkiem z urazu psychicznego, jakiego doznał bohater. Oprócz tego naturalizmu wojny zwraca też uwagę to, jak przedstawiana jest śmierć. Niezależnie od jej okoliczności, kwitowana jest w tekście zwrotem „zdarza się”. Wszystkie są sobie równe, żadna nie ma większej lub mniejszej wartości, nie dodaje się im symboliki.

Zamiast zagłębiać się dalej w treść, zwrócę uwagę na to, czemu służy przełożenie tego rodzaju powieści na język komiksu. W kulturze funkcjonuje podejście, że obrazkowe powieści i animacje to rzecz dobra dla dzieci. Nawet na ostatniej gali rozdania Oscarów padło takie sformułowanie w kontekście nagród za najlepszy film animowany. Nic bardziej mylnego. Kreska rysunku, która w animacji i komiksie wspiera język, dociera tam, gdzie czasem słowo i kamera nigdy nie byłyby w stanie. Podobnie jest z obrazkiem w komiksie – tak samo uwrażliwia młodego odbiorcę, jak i dorosłego. Doskonałym momentem, w którym się to odczuwa, jest kulminacyjny punkt historii – bombardowanie Drezna.

W przypadku Rzeźni nr 5 znacznie łatwiej udaje się przedstawić wspomnianą wielowymiarowość czasu. Tam, gdzie w powieści musiałby znaleźć się opis miejsca i czasu akcji, w komiksie wystarcza rysunek, który pozwala czytelnikowi płynnie poruszać się między stanami świadomości Billy’ego Pilgrima.

Twórcy komiksu w sposób mistrzowski wzmacniają przekaz opowieści. Przenoszą nas między światami, datami, wojną, pokojem, kosmosem. Odnawiają klasyczną powieść i zanurzają ją w innym medium, które ją dodatkowo wzbogaca. Rzeźnia nr 5 to antywojenny klasyk. Jedno z dzieł, które w 2022 roku, przy kolejnym koszmarze, którego jesteśmy świadkami, wraca do nas jako komentarz i wyrzut sumienia. Czy w zalewie straszliwych informacji warto jeszcze czytać książki o wojnie i oglądać o niej filmy? Jeżeli wzmaga to w nas niezgodę na to, co się dzieje i kształtuje w nas człowieczeństwo – jak najbardziej.

Muzeolog, kulturoznawca, historyk sztuki (in spe). Najchętniej czyta literaturę faktu, a gdy nie czyta to ogląda - na ekranie, scenie czy wystawie.
0
Would love your thoughts, please comment.x