Oglądając piąty odcinek 3. sezonu pod tytułem This Is What It Takes, powiem szczerze – naprawdę „pozytywnie” zaskoczyłam się tym, że zabicie prawie wszystkich bohaterów przyniesie takie, a nie inne skutki.
W tym epizodzie Hope (Danielle Rose Russell) cofa się w czasie do lat osiemdziesiątych w ramach swojej terapii w magicznym pudełku (które znamy już z czternastego odcinka drugiego sezonu). Pomaga jej to zrozumieć, że w niektórych wypadkach trzeba jednak odpuścić.
Bardzo cieszy mnie fakt, że mieliśmy dużo scen Lizzie (Jenny Boyd) oraz MG (Quincy Fouse). Spędzili ze sobą masę czasu w trakcie projekcji astralnej w stworzonym w poprzednim odcinku świecie więziennym, szukając Landona (Aria Shahghasemi). Niedużo brakowało, żeby dziewczyna powiedziała, co czuje do chłopaka, jednak ten wydaje się nie rozumieć, o co mogło jej chodzić. Mam nadzieję, że prędzej czy później zorientuje się o uczuciach bliźniaczki.
Poznaliśmy również nową bohaterkę! Nazywa się Finch (Courtney Bandeko), jest uczennicą Mystic Falls High School i jak się dowiedzieliśmy – jest byłą dziewczyną Mayi (Bianca Santos). Wiemy też, że postać będzie nowym obiektem westchnień Josie (Kaylee Bryant).
Muszę przyznać, że niestety trochę zasmucił mnie moment, w którym Hope miała spełnić jedno życzenie, w czym miał jej pomóc artefakt znaleziony przez Alarica (Matthew Davis). Mogła zażyczyć sobie dosłownie wszystkiego, jak chociażby powrotu jej rodziców, ale zamiast tego zażądała przywrócenia do życia jej chłopaka, Landona.
Oczywiście rozumiem fakt, że aktorzy z The Originals powiedzieli, że nie planują wracać do tego uniwersum. Jednak moim zdaniem można by rozegrać ten wątek nieco inaczej.
Podsumowując: ten odcinek zdecydowanie jest warty zobaczenia, a w szczególności jeśli lubicie klimaty slashera Piątek, trzynastego, ponieważ to na tym filmie producenci wzorowali się, tworząc terapię dla Hope.
Niestety na kolejny odcinek będziemy musieli poczekać trzy tygodnie, ponieważ jest przerwa w emisji serialu. Legacies powraca 12 marca.
Odpowiedz