Dzieło Richelle Mead to opowieść o Rose Hathaway, będącej dhampirem, czyli pół-człowiekiem, pół-wampirem. Czy warto sięgnąć po tę lekturę i dlaczego?
Główna bohaterka wraz z Lissą Dragomir (wampirem), wyrusza do Akademii Świętej Weroniki. Zdobędzie tam wiedzę z zakresu: sztuki walki, władania magią oraz dowie się jak stać się strażnikami hybryd (lub dhampirów) i ochraniać nadnaturalne istoty przed ich wrogami.
Od zakończenia przygody z wampirami po The Vampire Diaries i The Originals brakowało mi dobrej historii o krwiopijcach. Na szczęście ją znalazłem. Książka Rose Hathaway po części zapełnić tę pustkę. Pisarka w interesujący sposób opisuje relacje pomiędzy różnymi rasami i kulturami, a jej styl pisarski jest przy tym tak porywający, że bardzo łatwo wczuć się w ten świat nadprzyrodzony.
Od pierwszych stron uwagę w szczególny sposób przykuwa Rose. To interesująca i intrygująca postać, która zdobyła moje serce swoją silną wolą i determinacją. Choć jej opór sprawia, że łatwo wpada w tarapaty. Na szczęście autorka nie stworzyła postaci idealnej, bohaterka ma swoje słabości i problemy, z którymi musi się zmagać.
Język użyty w Akademii Wampirów jest prosty i przyjemny, co sprawia, że przez powieść się wręcz płynie. Duży plus dla Hathaway za szczegółowe opisy miejsc i postaci. Czułem się, jakbym widział cząstkę Diany Gabaldon, która nie oszczędza na opisach krajobrazów w serii Obca. Tom pierwszy mógłbym określić jako dobrą opowieść dla fanów istot nadnaturalnych, którzy tak jak ja lubią wampiry.
Warto wspomnieć, że jest to książka skierowana do młodzieży, więc osoby starsze mogą poczuć się lekko znudzone, choć zachęcam do wyrobienia sobie własnej opinii!
Dziękuję Wydawnictwu Poradni K za egzemplarz do recenzji.
Odpowiedz