Jeszcze więcej tajemnic – recenzja komiksu „Książęta Demony. Malagate, zwany Potworem”

W końcu w moje ręce trafia druga część historii rysunkowej autorstwa Jeana Davida Morvana i Paola Traisciego. Z niecierpliwością wyczekiwałem kontynuacji.

Jest to rozwinięcie opowiadania o Kircie Gersonie, który przez całe dzieciństwo był przygotowywany do roli mściciela. Jego cel to dokonanie zemsty na Książętach Demonów i innych zbrodniarzach, którzy przyczynili się do śmierci jego najbliższych.

Pod koniec pierwszego części sytuacja znacznie się skomplikowała. Malagate zlecił porwać przyjaciółkę Gersena – Atwrode. Teraz bohater musi uratować kobietę i rozprawić się z przeciwnikiem.

Po przeczytaniu pierwszego tomu serii Książęta Gwiazd z niecierpliwością wyczekiwałem kontynuacji. Już od dłuższego czasu nie czytałem tak dobrego science fiction. Niestety, podobnie jak poprzednio mam ogromny niedosyt. Akcja zakończyła się zbyt szybko. Komiks ma tylko 56 stron – ZA MAŁO!

Nie zabrakło akcji, wręcz przeciwnie. Jest jej aż po brzegi. Tym razem Książęta Demony. Malagate, zwany Potworem przypominały kryminał z futurystycznymi elementami, takimi jak: lasery, kosmiczne pojazdy (statki). Coś w stylu Gwiezdnych Wojen czy The Expanse.

Nie zabrakło nowych postaci, na przykład Robina Rampolda więzionego przez 17 lat. Był poddawany torturom. Pojawił się wątek nowej planety – przepiękna. Musicie to koniecznie zobaczyć!

Podobnie jak w pierwszej części, ciężko jest mi oderwać wzrok od rysunków. Niesamowicie wykreowany świat, od którego trudno przejść obojętnie. Każdy szczegół był dopracowany. Moim zdaniem Książęta Demony. Malagate, zwany Potworem wypadają bardzo dobrze. Jestem oczarowany i z niecierpliwością wyczekuję kolejnej części.

Dziękuje Wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza do recenzji.

Jestem miłośnikiem fantastyki oraz świata Pokemonów i uniwersum Marvela. W wolnych chwilach lubię oglądać mało znane produkcje, o których nikt nie słyszał.
0
Would love your thoughts, please comment.x