Nie ma cwaniaka nad zombiaka, czyli recenzja filmu „Zombi 3”

Film Zombi 3, który można obejrzeć na platformie Disney+, jest kontynuacją opowieści o losach Addison i Zeda. Po wszystkich dotychczasowych komplikacjach Zombie stara się o stypendium sportowe.

[W PONIŻSZYM TEKŚCIE MOGĄ BYĆ ZAWARTE SPOILERY]

Na początku chciałabym się przyznać, że bardzo wyczekiwałam tej produkcji. Odkąd Addison miała okazję stać się częścią watahy i pomóc wilkołakom, a wszelkie źródła donosiły o mniemanej trzeciej części historii o Zombie, byłam zafascynowana i nie mogłam się doczekać. 

Tym razem Seabrook musi zmierzyć się z kosmitami, którzy starają się odnaleźć swój nowy dom. Jak zwykle z jakiegoś powodu Addison widzi w nich samo dobro i lgnie do nowoprzybyłych, którzy jak się później okazuje, od samego początku ją okłamywali.

Ciekawym elementem było pojawienie się gwiazdy Disneya. Matt Conett − E.J. Caswell z High School Musical: Serial − pojawił się, jako A-Lan, czyli jeden z głównej trójki kosmitów. Warto zaznaczyć, że Meg Donnelly (Addison) również zagrała w tym serialu.

Ponownie Disney dość popkulturowo podszedł do tematu rozróżnienia gatunków. Wspólnym elementem Zombie są zielone włosy i trochę niezadbane ubrania. Natomiast w kwestii Obcych widzimy niebieskie czupryny i srebrną odzież.

Jeśli chodzi o tę część, to wydaje mi się być zdecydowanie inna od poprzednich. Nie znajdziemy tu uroczych i romantycznych scenek. Addison dalej poszukuje prawdy o sobie, próbując dopasować się do kolejnego gatunku. W poprzedniej części starała stać się częścią watahy, tym razem chce zostać błękitnowłosą kosmitką. Widząc całokształt jej starań, aby (mam wrażenie, że czasami na siłę) dopasować się do innego środowiska i przestać być „po prostu” człowiekiem, aż zdziwiło mnie, że w pierwszej części nie chciała spróbować znaleźć powiązań między sobą a Zombie. 

Biorąc pod uwagę niskie ograniczenie wiekowe, ma to jakiś sens. Dzieci mogą zobaczyć, że warto szukać siebie. Jednakże jest to trochę przesadzone. Zdaje się sugerować, żeby na siłę dopasować się do jakiejś grupy. Tak jak w przypadku watahy, gdy Addison nie chciała przyjąć do wiadomości, że na pewno nie jest wilkołakiem. Na końcu każdej części pojawia się scena, w której wszyscy zrzeszają się na rzecz nowoprzybyłego gatunku. Miło, ale jest to mało prawdopodobne, że społeczeństwo będzie miało jeden i ten sam cel. 

Po obejrzeniu Zombi 3 zrozumiałam, że moja ekscytacja nie brała się ze wciągającej fabuły. Po prostu odczuwałam niedosyt po akcji z wilkołakami. Ta część wzbudziła we mnie większe zainteresowanie niż poprzednia. Niestety odniosłam wrażenie, że była już naciągana, byleby ją nagrać. Jestem prawie pewna, że producenci mogli jakoś ciekawiej wykorzystać wcześniej zaczęte wątki: na przykład Addison mogłaby znaleźć prawdziwe pochodzenie. 

Jeśli ktoś szuka czegoś lekkiego na wieczór, to polecam tę serię, tylko trzeba mieć na uwadze ewentualną niechęć po Zombi 2, ale warto dotrwać do końca.

Miłośniczka filmów i książek romantycznych. W wolnych chwilach zajmuję się muzyką i sztuką szeroko pojętą. Od pewnego czasu w Internecie można mnie spotkać pod pseudonimem Nudati.
0
Would love your thoughts, please comment.x