Marek Szymaniak w Zapaści… oddaje głos mieszkańcom polskich miast. Opowiadają o problemach swoich społeczności, wspominają czasy świetności, a także snują refleksje na temat obecnej i przyszłej sytuacji własnej i miejscowości. Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Czarne.
Małe miasta w Polsce starzeją się. Młodzi ludzie opuszczają je, by zdobyć wykształcenie lub znaleźć zatrudnienie. Szczególnie ten pierwszy proces można uznać za pozytywny i naturalny. Rzadkością jednak jest powrót w rodzinne strony po zakończeniu edukacji. Powód jest prosty – nie ma do czego wrócić. Brakuje pracy, szczególnie tej stabilnej. Układy i znajomości są tu bardziej potrzebne niż w większych ośrodkach. Więź z małą ojczyzną pozostaje żywa, jednakże nie jest w stanie zapewnić możliwości rozwoju zawodowego, a nierzadko podstawowych potrzeb życiowych, takich jak dostęp do opieki zdrowotnej.
W książce opisane są także przykłady miast, których lata świetności opierały się na lokalnych zakładach przemysłowych. Ich upadłość zmieniła w krajobrazie tych miejsc wszystko. Tych, którzy podejmowali decyzje o likwidacji, zazwyczaj nie interesował los pracowników, choć dla nich stanowił on nie tylko miejsce pracy. Często to on wyznaczał rytm dnia i był dumą mieszkańców. Zostaje tu obalony przykry mit o niezaradności i lenistwie, które – zdaniem chociażby polityków – są przyczyną niskiej jakości życia w miastach zapaści. Jeśli mieszkańcy radzą sobie bez głównego miejscowego źródła zatrudnienia, bez dostępu do wielu usług, takich jak choćby dojazd do pracy czy dostęp do lekarza specjalisty, to najlepiej świadczy o tym, że to nie oni są winni sytuacji, w jakiej się znaleźli.
Autor niemal w pełni oddaje głos swoim rozmówcom, co sprawia, że rzeczywistość jest pokazana w sposób bezpośredni i szczery. Wykorzystuje raporty oraz inne źródła, przez co historia jednego człowieka bądź grupy ludzi staje się punktem odniesienia w określonym problemie – bezrobocia, wyludnienia, wykluczenia komunikacyjnego i tym podobnych.
Książka Marka Szymaniaka ma wszystkie cechy, jakie powinien posiadać dobry reportaż. Informacje z pierwszej ręki, głos ludzi bezpośrednio stykających się z omawianym tematem, odpowiednie zaplecze merytoryczne, które nie przysłania głównego nurtu, czyli wypowiedzi rozmówców. Autor jest praktycznie niezauważalny, choć widać, jaką pracę wykonał i że miał świadomość tego, co chce przekazać czytelnikowi.
Zapaść… przeczytałam w trakcie podróży pociągiem. Wydaje mi się, że dzięki temu jeszcze bardziej odczułam klimat tego reportażu oraz miałam przestrzeń, by snuć refleksje. Polska i Polacy to w większości mniejsze miasta i miejscowości. Jeśli perspektywy życiowe, jakie zostały opisane w tej książce, nie zmienią się, to będą one dalej się wyludniały, a ludzie młodzi nie dostrzegą szansy na godne życie poza wielkimi ośrodkami miejskimi. Gdybym mogła polecić politykowi książkę, wiedząc, że ją przeczyta, wybrałabym właśnie Zapaść. Reportaże z mniejszych miast.
Odpowiedz