Ania Shirley – dziewczynka, z którą ja, i zapewne większość z nas kojarzy swoje dzieciństwo. Ten mały rudzielec był i wciąż jest w stanie skraść niejedno serce.
Mateusz?! Tak tęskniłam…
Czytając Anię z Zielonego Wzgórza, szczególnie zakochałam się w Mateuszu, bracie Maryli. Uroczy, miły mężczyzna, otwarcie okazujący swoje przywiązanie do dziewczynki, w przeciwieństwie do swojej siostry. Miałam wrażenie, że kobieta jest czasami zbyt ostra dla Ani, tak bardzo przecież doświadczonej przez życie. Możliwe, że to jakiś sposób na okazywanie miłości, w końcu dzięki temu bohaterka stała się prawdziwą młodą damą. A i Maryla z czasem zaczęła mięknąć, więc może musiała się…dotrzeć?
Trochę nowego
Oprócz starych znajomych, mamy też paru nowych. pozwala to rozwinąć trochę historię, daje nam wgląd w wydarzenia, które dzieją się jakby trochę „poza” główną fabułą książek. Uważam to za naprawdę fajny pomysł. Dodatkowo rysunki, które tak pokochałam dzięki poprzednim częściom i ich ilustratorce, Any Garcii, dodają opowieściom uroku i pozwalają się wczuć w fabułę. Prawie czułam zapach choinki i słyszałam trzask ognia w kominku.
Podsumowanie
Święta z Anią oraz inne opowieści bożonarodzeniowe to znakomite uzupełnienie innych książek o Ani, ale oczywiście w tematyce około świątecznej. Znakomity prezent nie tylko dla fanów małego rudzielca, ale także dla tych, którzy swoją przygodę ze światem literatury dopiero zaczynają.
Książka udostępniona do recenzji dzięki uprzejmości Wydawnictwa Olesiejuk.
Odpowiedz