Szare miraże. Recenzja filmu „Wyrwa”

Dreszczowiec jednego z najpopularniejszych polskich pisarzy kryminalnych, przełożony na filmowy język z udziałem iście doborowej obsady. Co z tego wyszło?

Zrozpaczony Maciej (Tomasz Kot) usiłuje rozwiązać zagadkę tragicznej śmierci swojej żony, Janiny (Karolina Gruszka). W tym celu wyjeżdża na Mazury, gdzie wpada na trop Wojnara (Grzegorz Damięcki) i wchodzi w drogę niebezpiecznemu „Ułanowi” (Konrad Eleryk).

Mimo że zaliczam się do entuzjastek twórczości Wojtka Chmielarza, lekturę Wyrwy mam jeszcze przed sobą, zatem nie będzie w tej recenzji zestawienia obu dzieł. Myślę jednak, że czytelnicy najbardziej zastanawiali się, czy film odda klimat, który dla tych kryminałów jest tak charakterystyczny. W pierwszej fazie filmu udaje się to bardzo dobrze. Tomasz Kot gra świetnie, kolejne fakty odsłaniają się stopniowo, a w tle czuć niepokój. Karolina Gruszka wspaniale oddaje skomplikowaną psychologię swojej postaci. Jej gra jest przejmująca, szczególnie przez skupienie na detalach. Spodobało mi się też, jak twórcy ukazali relację między głównymi bohaterami. Udało się odwzorować głęboki kryzys tego małżeństwa, a jednocześnie widz ma okazję poznać więź, która te osoby łączyła. Na drugim planie równie dobrze wypadają: Maria Pakulnis i Klementyna Karnkowska, którą doceniam szczególne jako aktorkę dziecięcą.

Niestety druga część filmu trochę psuje to, co tak dobrze zostało zbudowane na początku. Wojnar to aktor, uzależniony od wszystkiego. Postać upadłego celebryty narysowano bardzo grubą kreską. W dodatku, w jednym z kulminacyjnych momentów zamiast grozy pojawia się… groteska. Fakt ani Damięckiemu, ani Kotowi nie można odmówić komediowego talentu, ale czy w takim momencie historii tego typu zabieg był potrzebny? W dodatku mam wrażenie, że nie udało się uniknąć sztampowego przedstawienia mieszkańców prowincji. 

Zdjęcia osadzone w mazurskich plenerach i gąszczu stołecznych biurowców budują mocny klimat. Muzyka tylko go wzbogaca. Tym bardziej ubolewam nad faktem, że w kilku istotnych momentach filmu ta atmosfera rozjeżdża się na rzecz humoru, który, choć udany, trywializuje moment, który powinien wbić widza w fotel. Zapadła mi w pamięć pewna klamra kompozycyjna, z użyciem jednego z przebojów grupy Maanam. Dzięki temu akcentowi pierwsza część filmu zgrabnie połączyła się z nieco słabszą drugą, co wpłynęło na moje ogólne wrażenia z seansu.

Polskie produkcje z mocno osadzonym wątkiem kryminalnym zazwyczaj ogląda mi się dobrze. Tak było też w przypadku Wyrwy. Mimo wspomnianych mankamentów film zapewnił mi dość ciekawą podróż. Cieszę się, że Karolina Gruszka wraca na polski wielki ekran i mam nadzieję, że będzie gościć na nim częściej. Fani Tomasza Kota nie zawiodą się jego kolejną rolą. 

Wyrwa od 17 marca w kinach.

Muzeolog, kulturoznawca, historyk sztuki (in spe). Najchętniej czyta literaturę faktu, a gdy nie czyta to ogląda - na ekranie, scenie czy wystawie.
1
0
Would love your thoughts, please comment.x