Błahostka czy poważny problem? – „Star Wars. Wielka Republika: Pośród cieni”

Star Wars: pośród cieni

Następna książka z uniwersum Gwiezdnych Wojen pokazująca dzieje Wielkiej Republiki, autorstwa Justiny Ireland. Autorka miała okazję wcześniej zaprezentować nam Próbę Odwagi, która nie wywarła na mnie wielkiego wrażenia. Ta powieść jednak budzi we mnie pozytywne odczucia mimo kilku wad.

Vern i Imri pełnią służbę na Latarni Gwiezdny Blask. Młoda Jedi próbuje sobie poradzić z ciągle narastającymi problemami swojego ucznia. Chłopiec ma niezwykły dar związany z Mocą, który daje mu się we znaki. Wkrótce potem zostają wysłani do pozornie błahej sprawy. Dołączają do nich Reath i jego Mistrz.

W innej części galaktyki Sylvestri Yarrow zostaje napadnięta przez Nihilów i porzuca swój statek, aby ocalić życie. Na Coruscant wchodzi w układ z Xylanem Grafem, a pomóc mają im sami Jedi. Po drodze przyłącza się również była dziewczyna Syl, Jordanna z rodu San Tekków.

Książka posiada ciekawą fabułę i akcję, która nie pozwala na nudę. Jednak bohaterowie pozostawiają wiele do życzenia. Mianowicie najwięcej mamy tu Vernestry, która chyba nie wyciąga żadnych wniosków z wydarzeń. Ciągle taka sama, trochę zagubiona jako nauczycielka, trochę wyidealizowana jako najmłodsza rycerka w historii zakonu. Imri to interesująca postać przez swój nowy dar… jednak moim zdaniem jest go za mało lub przedstawiono go w sposób nijaki. Mistrz Cohmac i Reath? No są. Równie dobrze mogłoby ich nie być. W powieści W Ciemność zachwycałam się nimi, a tutaj sama nie wiem, czemu mają służyć.

Sylvestri jako nowa postać mi się spodobała, wybuchowa pilotka i trochę przysłowiowa „wieśniara”. Jej eks, Jordanna, była chwilami irytująca, ale mimo wszystko zainteresowała mnie swoją tajemniczością. Xylan Graf to po prostu obrzydliwie bogaty człowiek, który dba tylko o swoje interesy. Oprócz tego kilka rozdziałów poświęconych Nihilom, którzy wiecznie mają jakieś problemy ze sobą i zabijają się, bo mają taki kaprys. Rozumiem, że to piraci, ale bez przesady. To już się staje monotonne.


Na początku autorka porusza wątek, w którym Vern podoba się Reathowi. Jak wiadomo, w zakonie związki są zakazane. Liczyłam na rozwinięcie tej historii, w jakikolwiek sposób. Co dostałam? Nic. Wątek zniknął tak szybko, jak się pojawił. Żadnego wspomnienia później o nim nie było. Może będzie w następnej części? Nie wiem. Na bohaterów w Pośród cieni mogłabym narzekać godzinami. Co innego mam zrobić, gdy te same osoby w poprzednich powieściach miały jakikolwiek charakter? Tutaj są. I tyle.

Fabuła jest naprawdę interesująca, ale to nie wszystko. Zwłaszcza gdy potencjał postaci nie był wykorzystany nawet w połowie.

Książka mimo wszystko potrafi w jakiś sposób odprężyć. Nie zabrakło kilku zwrotów akcji, walki i rozterek miłosnych Syl i Jordanny. Powieść jest przeznaczona dla młodzieży i mogę polecić ją wszystkim wielbicielom uniwersum Star Wars.

Interesuję się sztuką, fantastyką i science-fiction. Lubię czytać książki i grać w gry planszowe, jak i komputerowe. Uwielbiam komiksy, zwłaszcza z uniwersum Gwiezdnych Wojen. Zajmuję się rysunkiem, malarstwem i oglądaniem błyskotek na sklepowych wystawach. Jestem uzależniona od herbaty i muzyki.
1
0
Would love your thoughts, please comment.x