Jak czekolada gorzko-słodka jest ta książka… Recenzja „Wedlowie. Czekoladowe imperium”.

Nie znam chyba nikogo, kto od czasu do czasu nie miałby ochoty na kostkę czekolady (a może nawet całą tabliczkę, jak ja często). Niewielu jednak wie, jakie były początki firmy Wedel, będącej dzisiaj jedną z największych firm produkujących w naszym kraju ten słodki przysmak. Przybliżmy sobie trochę tę fascynującą historię.

Zaczynając przygodę z tą lekturą, nigdy mi nawet przez myśli nie przeszło, że firma Wedla rozpoczynała od sprzedaży drezdeńskiego syropu słodowego. Był on nadzwyczaj skuteczny przy takich dolegliwościach jak kaszel i katar. Był to bez wątpienia debiut właściciela zakładu, Carla Wedla, od którego zaczęła się ta historia. Z czasem asortyment cukierni zaczął się powiększać, a jakość i świeżość, przyciągająca coraz to nowych klientów, stała się jej znakiem rozpoznawczym. Szczególnie częstymi gośćmi były kobiety i dzieci. W tamtych czasach, czyli w drugiej połowie XIX wieku najpopularniejszymi tego typu przybytkami były kawiarnie i cukiernie.

Wizyty kobiet w tych pierwszych nie były zbyt dobrze odbierane wśród społeczeństwa. Wynikało to głównie ze względu na ich kiepską reputację i wystrój. Sprzedawane tam słodycze nie były niczym specjalnym, zamawiano je bowiem u zewnętrznych wykonawców. Taka cukiernia jak Wedla była miłą odmianą – można było w niej kupić słodycze wyrabiane na miejscu, a sam wygląd lokalu kusił bogactwem porcelany, luster, sreber i kryształów. Jednak to był dopiero początek. Droga do sukcesu, jakim produkty marki Wedel cieszą się dzisiaj, była trudna i wyboista. Czy to konkurenci, czy potrzeba nadążania za rozwojem technologii w cukiernictwie. Wedlowie zawsze stawali na wysokości zadania i radzili sobie nawet z największymi przeszkodami. Chylę czoła i podziwiam, bo uważam, że ja osobiście nie poradziłabym sobie z taką odpowiedzialnością. Przytłoczyłaby mnie ilość obowiązków, nawet okraszona przyjemnością, jaką jest czynienie życia innych lepszym, poprzez sprzedawanie słodyczy. Jako dziecko marzyłam o sprzedawaniu cukierków i innych słodkości.

Myślałam, że mogłabym podjadać sobie podczas pracy, jednocześnie uszczęśliwiając innych swoim słodkim asortymentem. Z biegiem czasu jednak uświadomiłam sobie, ile to wymaga pracy, zaangażowania i samozaparcia. Dlatego podziwiam ludzi, którzy mimo licznych trudności nie poddali się i osiągnęli ogromny sukces. Rodzina Wedlów jest zdecydowanie przykładem tego, że ciężka praca popłaca. Tylko dzięki temu możemy się cieszyć dzisiaj niepowtarzalnym smakiem i jakością czekolady, oraz innych słodkich wyrobów.

Moja ocena: 10/10 (+2 nadprogramowe punkty za 2 tabliczki czekolady, umilające mi lekturę)

Cześć, tu Ola. Zgodnie ze swoim pseudonimem zaczytuję się głównie w fantastyce, ale nie pogardzę też dobrym kryminałem. Wciąż odkrywam nowe, ciekawe dla mnie gatunki książek. Gram też w gry( zazwyczaj przygodowe typu Tomb Raider czy ASC) Jestem szczęśliwa, że mogę Cię poznać!
1
0
Would love your thoughts, please comment.x