Jesień to pora roku, która kojarzy nam się z końcem, zanikaniem, odchodzeniem. Zbliżające się Święto Zmarłych jest kolejną okazją do wspominania rzeczy i ludzi, którzy już nie wrócą. Strata kojarzy nam się ze smutkiem i nostalgią.
Jak na nas wpływa? Czy może oznaczać coś dobrego? Czy jest konieczna? Na wszystkie te pytania, odpowiedzi znajdziemy w książce To, co musimy utracić napisanej przez amerykańską dziennikarkę i psychoanalityczkę Judy Viorst.
Autorka przedstawia straty, jakich doświadczamy na każdym etapie naszej egzystencji — od narodzin, kiedy tracimy połączenie z ciałem matki — aż po śmierć, czyli utratę życia. Pierwsze rozdziały poświęcone są temu, co „gubimy” w dzieciństwie. Odwołując się między innymi do psychoanalizy, Judith Viorst opisuje jak nasze doświadczenia kształtują nas jako jednostki i jak wpływają na relacje z innymi ludźmi.
Relacje międzyludzkie zostały tu opisane jako zjawisko pełne niuansów i paradoksów. Autorka prezentuje, jakie pozornie skrajne uczucia — miłość i nienawiść — można żywić do jednej osoby. Warto tutaj zaznaczyć, że mimo ujęcia spraw z punktu widzenia nauk psychologicznych nie brakuje tutaj empatii. To sprawia, że treść książki staje się uniwersalna.
Lektura książki może nam pomóc zrozumieć nasze własne odczucia, a także wzmocnić naszą wyrozumiałość wobec naszych bliskich. Język jest prosty, miejscami ciepły, nie brakuje też nawiązań literackich, odwołań do poezji i znanych aforyzmów. Co niweluje poczucie, że człowiek i jego emocje są sprowadzone do sumy procesów zachodzących w mózgu. Nie stygmatyzuje żadnych zachowań. Autorka stara się, by czytelnik mógł odnieść wrażenie, że jego odczucia i zachowania nie są dziwne lub niewłaściwe i tłumaczy, z czego wynikają konkretne postawy.
To, co musimy utracić może stanowić cenne kompendium wiedzy dla osób zainteresowanych psychologią i psychoanalizą — autorka odwołuje się tu do wybitnych przedstawicieli tych dziedzin (w tym samego Freuda). Przyznaję, że w wielu miejscach byłam zaskoczona tym, jak mogą funkcjonować ludzkie umysły i emocje. Na koniec zaznaczę, że mamy do czynienia jedynie z nowym wydaniem publikacji. Po raz pierwszy ukazała się w 1986 roku — świadczy to, że zawiera treści o charakterze ponadczasowym.
Odpowiedz