Nie próbuj zapomnieć o przeszłości. Ona zawsze pamięta. Recenzja książki „Fałszywy świadek” Karin Slaughter.

Nikt z nas nie jest krystalicznie czysty. Każdemu ciąży coś, co nabroił w przeszłości i próbuje wyprzeć to z pamięci. Czasami jednak wspomnienia powracają, a nie da się wiecznie uciekać, prawda?

Fabuła Fałszywego świadka rzuca nas w różne czasy i miejsca. Raz jest to rok 1998, innym razem 2004, a potem jesteśmy w roku 2010. Raz „zwiedzamy” Chicago, potem Atlantę w stanie Georgia. Akcja książkowej „teraźniejszości” toczy się w czasie epidemii SARS-CoV-2, co pozwala nam się bardziej wczuć w historię, jakby działa się tuż obok nas.

Główna bohaterka nazywa się Leigh Collier i jest wziętą, bardzo cenioną adwokatką. Ma zdolną, nastoletnią córkę, Maddy, i męża, Waltera, z którym aktualnie się rozwodzi. Z pozoru zwyczajna Amerykanka, nawet rozstanie z małżonkiem przebiega w pełnej kulturze. Wszystko ulega drastycznym zmianom, gdy zatrudnia ją na swojego obrońcę dobrze sytuowany mężczyzna. Andrew Tenant jest oskarżany o liczne i brutalne gwałty. Co więcej, wie coś, co może sprawić, że spokojne i poukładane życie Leigh legnie w gruzach. Kobieta bowiem ma na swoim koncie coś, czego nikt by się po niej nie spodziewał – morderstwo Buddy’ego Waleskiego, ojca Andrew. Ale po kolei…

Wraz z początkiem historii poznajemy Callie, opiekunkę Andrew. Chłopiec, mimo młodego wieku, wydaje się być dosyć inteligentny jak na swój wiek. Potrafi też nieźle przestraszyć biedną dziewczynę. Od razu wydawało mi się, że z malcem jest coś nie tak. Czerpał przyjemność ze straszenia niewinnych rybek i dręczenia Callie. Jednak prawdziwa jatka nastąpiła dopiero, kiedy jego ojciec, gangster, wrócił do domu. Zaczęło się od drinka. Niby nic, ale uważam, że czternastolatka nie powinna pić alkoholu, zwłaszcza porcji dla osoby dorosłej. Potem poszło dalej. Młoda została przymuszona (chociaż można było odczuć w jej zachowaniu, że nie był to pierwszy raz) do zrobienia „loda” panu Waleskiemu. Podczas eskalacji tej wątpliwej przyjemności przypadkowo zostaje znaleziona kamera, na tyle mała, by mogła służyć jako narzędzie do podglądania i nagrywania tych ekscesów. Dziewczyna zarzuca mu wykorzystywanie tych nagrań, za co zostaje brutalnie pobita. Wreszcie sama nie wytrzymuje i w furii dźga swojego oprawcę nożem kuchennym w prawe udo. Wtedy Buddy zaczyna błagać o wezwanie pomocy poprzez telefon alarmowy. Ona jednak wpada w jakiś trans i kołysze się tylko z telefonem w ręku. Potem dowiadujemy się o śmierci Waleskiego i chęci zemsty przejawianej przez jego syna, tak podobnego do ojca.

Szczerze? Nienawidzę mężczyzn znęcających się nad kobietami i dziećmi, jakby czuli się ich „panami” i oczekiwali ślepego wręcz posłuszeństwa. Jeśli ode mnie by to zależało, każdego takiego „Buddy’ego” zamknęłabym w pokoju bez klamek, bez możliwości wyjścia. Terapia nie ma w ich przypadku sensu, gdyż tacy ludzie nigdy się nie zmienią.

Sama książka jest niezwykle brutalna, przynajmniej w niektórych momentach, ale to tylko sprawia, że przedstawiona historia wydaje się bardziej autentyczna. Ja z moją wyobraźnią czułam się, jakbym była nieodłączną częścią opowieści i każdą komórką swojego ciała przeżywałam cierpienie Leigh i jej bliskich. Co by nie było, polecam ją z pełnym przekonaniem, zwłaszcza tym, którzy uważają zjawisko pedofilii i przemocy domowej za coś niemożliwego lub że to „wina ofiar, bo same tego chciały”. Może otworzy im to oczy choć trochę i uświadomi, że takie zjawiska są jak najbardziej realne.

Co będzie dalej? Czy Andrew Tenant naprawdę wdał się w ojca? A może sprawcą jest zupełnie kto inny? Jeśli jesteście ciekawi, czytajcie Fałszywego świadka!

Moja ocena: 11/10

Cześć, tu Ola. Zgodnie ze swoim pseudonimem zaczytuję się głównie w fantastyce, ale nie pogardzę też dobrym kryminałem. Wciąż odkrywam nowe, ciekawe dla mnie gatunki książek. Gram też w gry( zazwyczaj przygodowe typu Tomb Raider czy ASC) Jestem szczęśliwa, że mogę Cię poznać!
0
Would love your thoughts, please comment.x