Nakręcona klimatem świąt i chęcią przeczytania historii o duchach, nie mogłam się oprzeć wzięciu na warsztat książki pod tytułem Duchy zimowej nocy.
Pozycja ta okazała się niezwykła i odmienna od opowieści, która dane mi było wcześniej poznać.
Czy warto po nią sięgnąć?
Książka zaskoczyła mnie swoją grubością (może dlatego, że nie sprawdziłam, ile ma stron). Cóż, 632 to liczba, która na niektórych nie zrobi większego wrażenia, podczas gdy dla innych taka obszerna publikacja okaże się sporą cegłą. Na szczęście się nie wystraszyłam, zważając na fakt, że nie jest to jedna opowieść, tylko zbiór 18 historii należących do różnych autorów.
A łączyło je jedno – groza związana ze światem paranormalnym. Opowiadania powstały w czasach wiktoriańskich, co zdecydowanie daje się odczuć w trakcie czytania. Języka, jakim ta książka została napisana, nie nazwałabym ciężkim, ale może trochę rozmarzonym? Opisy przyrody były na tyle szczegółowe, że pozwalały nam przenieść się w ten zimowy, mroczny świat. Jednak nie ciągnęły się, zanudzając czytelnika.
Same historie wypadły różnie. Osobiście najbardziej spodobał mi się Upiorny czynsz. Autorzy umieścili w swoich dziełach zarówno duchy, które okazały się prawdziwe, jak i te wyimaginowane. Opowiadania klimatem wybrzmiewały podobnie, jednak dało się odczuć pewne różnice. Dzięki opisom przeżyć postaci mogłam jeszcze bardziej wczuć się w daną historię. Czasem mogłam przewidzieć, co wydarzy się dalej, a innym razem zaskoczenie malowało się na mojej twarzy. Niektóre teksty wymagały przemyśleń, na przykład taki Sklep z duchami. Mimo iż była to krótka opowieść, wnosiła dużo więcej.
W tym zbiorowym wydaniu znalazły się opowieści dziewięciorga autorów. Część z nich to kobiety, które pisały pod męskimi pseudonimami. Dlaczego? Może wtedy nie wypadało im zajmować się takimi rzeczami? Może mężczyznom łatwiej było wydać powieść? Ciężko odpowiedzieć krótko na to pytanie.
Wracając do Duchów zimowej nocy. Jak na początku wspomniałam, pozycja ma ponad sześćset stron i przyznam, że jedno opowiadanie na dzień w zupełności wystarczy, by się szybko nie zniechęcić. Ponadto strasznie niewygodnie czyta się tak grubą książkę. Papierowa obwoluta czasami doprowadzała mnie do szału, jednak nie zdjęłam jej, wiedząc, że prawdopodobnie bym ją zgubiła. Sama okładka jest przyjemna dla oka i pasująca do zawartości.
Poza tymi problemami technicznymi uważam, iż Duchy zimowej nocy to zbiór opowiadań godny polecenia. Pozwala umilić wieczór, wprowadzając nas w świat paranormalny. Serdecznie polecam tę niesamowitą lekturę.
Dziękuję wydawnictwu Zysk i S-ka za egzemplarz do recenzji.
Odpowiedz