Seria idealna dla okładkowych srok − Recenzja książki „Magia krwi”

hdrpl

Midnight Chronicles. Magia krwi to drugi tom z serii autorstwa współpracy Bianci Iosivoni i Laury Kneidl.  

Zabierając się za lekturę tej książki, miałam pewne obawy. Po przeczytaniu pierwszej części tej serii nie byłam zachwycona. Z tego co pamiętam, to nawet obiecywałam sobie, że przed sięgnięciem po Magię krwi miałam powrócić do Mocy amuletu. Niestety natłok zadań i obowiązków w szkole nie udało mi się tego zrobić. Wydaje mi się, że to nie był przypadek. Zgaduję, że gdybym jednak zabrała się ponownie za pierwszy tom, to znowu bym się zniechęciła i jak najdłużej odwlekała kolejną porcję historii. Tym razem Laura i Bianca pozytywnie mnie zaskoczyły. Przez to tym bardziej nie jestem pewna, co jest powodem takiej zmiany. Z tego co pamiętam, to w recenzji poprzedniego części  również spekulowałam na ten temat. Co drugi tom kolejność autorek na okładce się zmienia. Może to kwestia tego, że wydawnictwo chciało, żeby było sprawiedliwie, albo po prostu jedna z nich miała przeważający wkład w daną część. Jeśli to pierwsze, no to super, oznacza to, że Moc amuletu była początkiem świetnej współpracy i jej każdy kolejny owoc ma szanse na bycie lepszym od poprzednika. Jeśli to drugie, no to już gorsza sytuacja według mnie. Zatem poczekam do kolejnego tomu, żeby mieć większy pogląd na sytuację. 

Coś co mnie zachwyca coraz bardziej to to idealne dopasowanie okładek. Na ten moment te dwa tomy stoją obok siebie na półce. Wyglądają przecudownie, bo są zrobione ze starannością o najmniejszy szczegół i linie idealnie się uzupełniają, więc nie ma niuansów, że jedna została nadrukowana wyżej a druga niżej.

Magię krwi naprawdę dobrze mi się czytało. Cały czas chciałam doczytać kolejny kawałek strony i rozdział, żeby dowiedzieć się, co się stanie z Wardenem i Cain. Było rzeczywiście ciekawie, a zawirowania akcji dodawały tylko pikanterii. 

Jako czytelnik czy potencjalny widz kina, wolę produkcje, w których romans jest wątkiem pierwszoplanowym. Komedie romantyczne czy cokolwiek innego nie są czymś po co sięgam bez zastanowienia. Nie mniej jednak ta książka przekonała mnie, żeby sięgać częściej po fantastykę. 

Tym razem w książce głównym celem są wampiry, co od razu dało mi większą motywację do czytania. No bo zastanówmy się, co jest ciekawsze: polowanie na duchy czy na wampiry? Według mnie to drugie. Na wzmiankę o Roxy i Shawnie miałam dość dużą zagwozdkę. Myślałam, że po prostu mam deja vu, ale jednak to oni byli duetem partnerów w pierwszym tomie. Jeśli ktoś czytał Moc amuetu i ma w planach zabrać się za lekturę Magii krwi, to jednak nie popełniajcie mojego błędu: przypomnijcie sobie o nich. 

Wątek romantyczny również tutaj znajdziemy. Skromny i nieśmiały, ale jest. Relacja od wrogów, przez żal do miłości to coś niezwykłego co autorki przedstawiły. 

Książkę polecam wszystkim, którym podobał się poprzedni tom, jestem pewna, że ten spodoba Wam się jeszcze bardziej. Lektura tej pozycji będzie dobrą szansą, aby przekonać się, czy warto dać szansę tej serii. Jeśli ktoś lubi magiczne stworzenia i ogólnie klimat Cassandry Clare to gorąco polecam.

Miłośniczka filmów i książek romantycznych. W wolnych chwilach zajmuję się muzyką i sztuką szeroko pojętą. Od pewnego czasu w Internecie można mnie spotkać pod pseudonimem Nudati.
0
Would love your thoughts, please comment.x