W poszukiwaniu wieczności – „Star Wars. Doktor Aphra: Szkarłatne rządy”

Doktor Aphra to moja ulubiona seria komiksowa z uniwersum Gwiezdnych Wojen. Jest to również kolejna część crossoveru opowiadającego o upadku Szkarłatnego Świtu. Przed wami czwarty tom przygód pani archeolog.

W co tym razem wpakuje się Chelli Aphra?

W poprzednim komiksie główna bohaterka próbowała ominąć Wojnę Łowców Nagród. Jednak przyjmując zaproszenie na aukcję organizowaną przez Szkarłatny Świt, znalazła się w samym centrum kłopotów. W zasadzie i tak nie miała wielkiego wyboru, bo Domina Tagge nie byłaby zadowolona, gdyby odmówiła przyjścia. Będąc na Vermillionie, Aphra odkrywa artefakt należący do sekty o nazwie Ascendent, która eksperymentowała z Mocą.

Zleceniodawczyni rozkazuje jej przynieść tyle starożytnych przedmiotów, ile zdoła. Na jej drodze staje jednak Kho Phon Farrus, wysłanniczka Szkarłatnego Świtu, która otrzymała podobne zadanie. Tylko ta poluje na coś znacznie potężniejszego, a mianowicie na Wieczną Iskrę. Zaczyna się zatem wyścig.

Sana Starros towarzyszy Aphrze oraz jest jej głosem rozsądku, którego i tak rzadko słucha. Wraz z panią archeolog próbuje nie zawieść Dominy Tagge. Nie jest to może moja ulubiona postać, ale uważam, że świetnie równoważy główną bohaterkę.

Sama Aphra jak zwykle nie zawodzi. Jej złośliwy i zabawny charakter, ciągle pakuje ją w kłopoty. Śmieje się z niebezpieczeństwa, bo to osoba, która nie bawi się w sprawy honorowe i często pozwala sobie na ucieczkę lub inne nieczyste zagranie. W końcu wykiwała samego Dartha Vadera, więc gorzej i tak już być nie może.

Domina Tagge twardą ręką rządzi Tagge Corporation. Ten biznes należy tylko do niej i to ona sprawi, że będzie najbardziej wpływową firmą produkującą broń w Galaktyce. Podoba mi się, że ma w garści wszystkich. Jednakże, do żywych powrócił jej krewny Ronen, dokładnie ten sam, którego Aphra wysadziła w pierwszym tomie. Zatem szykuje się rodzinna sprzeczka.

Tymczasem Just Lucky szuka swojego byłego chłopaka Ariole Yu i młodszego brata, który zaginął bez śladu. W zasadzie to by było na tyle z jego występu w komiksie. Rozczarował mnie ten fakt, bo uwielbiam postać Lucky’ego. Miałam wrażenie, że wciśnięto go na siłę. Nie pozostaje mi nic innego, jak czekać na kolejny tom.

Kho Phon Farrus to była koleżanka ze studiów  Aphry i Sany. Ma obsesję na punkcie Mocy, żałuje, że nie jest na nią wrażliwa. Wieczna Iskra miałaby dać jej taką władzę, o jakiej najpotężniejsi Jedi i Sithowie mogą jedynie marzyć.

Moim zdaniem jest to ciekawa postać. Posiada dużą wiedzę na temat obiektów, których szuka, ale ma w sobie nutkę szaleństwa, co czyni z niej świetną przeciwniczkę głównej bohaterki.

Alyssa Wong jako scenarzystka nigdy nie zawodzi. Komiks czytało mi się szybko i przyjemnie. Wiele się dzieje, ale wszystko jest poukładane, dzięki czemu nie gubimy wątku w połowie. Szkoda tylko, że tak mało tu było Lucky’ego. Ponadto chylę czoła, przed Jackiem Drewnowskim, który przełożył zeszyt na język polski. Najbardziej zaimponował mi przetłumaczeniem mantry Ascendentu w taki sposób, aby zachowała nie tylko sens, ale i rymy. Minkyu Jung odpowiadał za rysunki. Były to jedne z lepszych ilustracji, jakie widziałam. Z jednej strony proste, komiksowe, z drugiej zaś autor niesamowicie oddał emocje na twarzach postaci, jak również szaleństwo w oczach Ronena. Jednak największe wrażenie zrobiła na mnie finałowa scena przedstawiająca Wieczną Iskrę.

Doktor Aphra: Szkarłatne rządy to kolejna część przygód o ekscentrycznej archeolożce. Zachęcam do zapoznania się z tą serią. Gorąco polecam czwarty tom i już nie mogę doczekać się kolejnego. 

 

Dziękuję Wydawnictwu Egmont za egzemplarz do recenzji.

Interesuję się sztuką, fantastyką i science-fiction. Lubię czytać książki i grać w gry planszowe, jak i komputerowe. Uwielbiam komiksy, zwłaszcza z uniwersum Gwiezdnych Wojen. Zajmuję się rysunkiem, malarstwem i oglądaniem błyskotek na sklepowych wystawach. Jestem uzależniona od herbaty i muzyki.
0
Would love your thoughts, please comment.x