DC zawsze charakteryzował mroczny klimat, który w szczególności związany jest z postacią Batmana. Po przeczytaniu Batman Biały Rycerz przedstawia: Harley Quinn, postanowiłam sięgnąć po kolejny komiks z tej serii.
Jak radzi sobie Gotham bez Batmana? Czy ktoś go zastąpił?
I jak radzi sobie sam Bruce Wayne?
Główny bohater odsiaduje wyrok w więzieniu. Co może się zmienić przez 12 lat? Wiele. Gdy Derek Powers przejął kontrolę nad aktywami rodziny Wayne’ów, wykorzystał je do stworzenia różnego rodzaju broni, robotów, które mają zostać sprzedane armii. Co więcej, podlegające mu jednostki GTO pomagają utrzymać reżim w mieście. Tylko Bruce wie, do czego tak naprawdę zdolny jest ten człowiek. Wykradziony zostaje kostium Czerwonego Batmana. Niezwykle niebezpieczny przedmiot. Wayne ucieka z więzienia, doskonale wiedząc, kto stoi za kradzieżą.
Sean Murphy mistrzowsko poprowadził scenariusz. Czytając komiks, czułam, jakbym oglądała niezły film akcji. Bruce został w zaskakujący sposób zmuszony do bliskiej współpracy z Jokerem, a raczej Jackiem. Przezabawnie patrzyło się na dwa odmienne charaktery. Gacek, pełen opanowania i powagi oraz ten drugi, podekscytowany na każdym kroku i gadający cały czas. Mimo iż nie jestem fanką Jokera po akcji z Jasonem, miło było zobaczyć go w tej lepszej odsłonie.
Pojawia się również Harley i jej dzieci: Bryce oraz Jackie. Chłopiec wdał się w mamę, natomiast dziewczynka w ojca. Przysporzyło to wszystkim sporo kłopotów.
Kolejnym ciekawym aspektem był Jason Todd i Dick Grayson.
Obaj pomagali Batmanowi w przeszłości, co wpłynęło poważnie na ich psychikę. Nie znoszą się nawzajem, więc zmuszenie ich do współpracy okazało się przekomiczne.
Powraca także Barbara Gordon jako jeden z niewielu głosów rozsądku i składa drużynę do kupy. Gacek jest oczywiście, przeciw jakiejkolwiek pomocy.
Antagonista, czyli Derek Powers… to jednowymiarowa postać. Jego motywy to pieniądze i militaria. Sam charakter przypomina snoba, któremu wydaje się, że jest najsprytniejszą istotą na Ziemi.
Poświęcę chwilę kostiumowi Czerwonego Batmana. Strój ten, za każdym razem jak się pojawiał, zaskakiwał nową cechą. Czy to opcja latania, maskowania lub nawet podsłuchy w palcach (?). Uważam, że było to trochę… zbyt potężne? Tyle możliwości w jednym stroju, już samo w sobie okazało się denerwujące.
Sean Murphy porusza w komiksie wiele problemów, co sprawiło, że zeszyt stał się jeszcze ciekawszy. Ataki paniki, trauma, porzucenie Autor nie bał się pokazać tego w świetle dziennym.
Jeśli chodzi o kreskę, jest klimatyczna i szczegółowa. Tła robią niezwykłe wrażenie. Twarze postaci budziły empatię, a sceny akcji zapierały dech w piersiach. Jestem absolutnie zachwycona.
Warto wspomnieć, iż jest to komiks dla starszych odbiorców. Lejąca się krew, przemoc i niezbyt wyrafinowany język to nieodłączne elementy opowiadanej historii.
Podsumowując, Batman: Nie Tylko Biały Rycerz to moim zdaniem obowiązkowa pozycja dla wielbicieli mrocznego uniwersum DC, a zwłaszcza postaci jaką jest Batman. Zobaczenie Neo-Gotham, emerytowanego Bruce’a i jego sprzymierzeńców w niecodziennej misji nie tylko pochłonie czytelnika, ale sądzę, iż doprowadzi do różnych ciekawych przemyśleń. A jeśli nie, to przynajmniej ilustracje nacieszą oko.
Dziękuję Wydawnictwu Egmont za egzemplarz do recenzji.
Odpowiedz