Przed wami kolejny komiks z gwiezdnowojennej serii o II fazie Wielkiej Republiki. Coraz więcej informacji, bohaterów i historii.
Walka trwa, ale jakie są szanse na wygraną?
W poprzednim tomie wybuchły zamieszki przed Świątynią. Jedi Vildar Mac i Matthea Cathley muszą zająć się nie tylko opanowaniem tłumu, ale i obroną tych, którzy sami obronić się nie mogą. Wychodzi na jaw, że wzniecony bunt to tylko przykrywka dla większej sprawy i dobry sposób na jeszcze większe poróżnienie ze sobą frakcji. Vildar Mac walczy z gruzami i demonami przeszłości, Tey Sirrek próbuje udowodnić, że jest po stronie światła, a Oliviah i Mistrzyni Leebon stawiają czoła, czemuś, co jest gorsze niż śmierć. Jak to wszystko się skończy?
Ponownie za scenariusz odpowiada Cavan Scott. Uwielbiam tego autora, głównie dzięki książce Burza Nadciąga. Opowiadane przez niego historie wciągają i trzymają w napięciu. W tym komiksie nie było inaczej.
Vildar Mac nie był moją ulubioną postacią w poprzedniej części, ale postanowiłam dać mu szansę. Nie żałuję. Jedi okazał się bardzo interesujący. Stanął twarzą w twarz z ciemną stroną Mocy i został świetnym liderem. Ponadto przyjaźń tak mrukliwego typa z Tey’em, któremu wiecznie nie zamyka się jadaczka to coś, co pozytywnie wzbogaca historię.
Tey Sirrek, oskarżony o zdradę, nie odwraca się od swoich byłych (i obecnych) sojuszników. Ten bohater podoba mi się od początku. Jest zabawny, gadatliwy i do tego bezinteresowny, jeśli chodzi o pomoc innym. Dodatkowo stanowi świetną przeciwwagą do małomównego i wiecznie poważnego Vildara.
Tw’ilekankę też da się lubić. Wie, kiedy żartować, a kiedy milczeć. Świetnie walczy i nie cofa się przed trudnościami. Jej relacja z Vildarem zaczyna wyglądać jak mistrza i padawanki. Oliviah Zeveron nie została w tym pominięta, Moc się nad nią zlitowała. Uważam jednak, że za mało poświęcono jej czasu w tym tomie.
Pojawiła się w końcu istota zwana Niwelatorem. Żywi się siłą życiową wrażliwych na Moc. Jedi to zatem idealna przekąska. Na szczęście (zależy dla kogo) da się to coś kontrolować. W książkach jest więcej informacji o Niwelatorach lub Bezimiennych, bo tak brzmi druga nazwa. Stworzenie jest w stanie bez większego wysiłku powalić tych, którzy mogą przenosić rzeczy siłą umysłu i robić wiele innych, niesamowitych wyczynów. Dramat jego ofiar jest świetnie przedstawiony i nasyca nas jeszcze większą ciekawością.
To godna polecenia pozycja, dla wszystkich wielbicieli Gwiezdnych Wojen, oczywiście zaraz po przeczytaniu Równowagi Mocy. Komiks zawiera wciągającą historię i interesujących bohaterów.
Dziękuję Wydawnictwu Egmont za egzemplarz do recenzji.
Odpowiedz