Czy będzie jeszcze gorzej? – Recenzja książki „Kości z kości” Diany Gabaldon

Z każdym kolejnym tomem coraz bardziej tracę nadzieję, że coś w serii Obca mnie zachwyci. Pierwsze cztery części: Obca, Uwięziona w bursztynie, Podróżniczka, Jesienne werble porwały moje serce. Jak było tym razem? 

Kości z kości – siódma z kolei książka opowiadająca o losach Claire Beauchamp i Jamiego Frasera. Jest to kolejna lektura, która przypomina cegłę… ponad tysiąc stron do przeczytania. Przyznam szczerze, że nie było łatwo. Po zobaczeniu Tchnienia śniegu i popiołu musiałem zrobić sobie przerwę, pomimo bardzo dobrego zakończenia. Jednak lektura mnie wymęczyła i potrzebowałem chwili oddechu. 

Jest to jedna z nielicznych części, gdzie zaszło najwięcej zmian w życiu głównych bohaterów. Warto wspomnieć, że Brianna, Roger i dzieci opuścili XVIII wiek. W Kościach z kości śledzimy ich nowe życie, ale w latach 80. Jestem lekko zawiedziony, ponieważ liczyłem, że będą odgrywać znaczącą rolę – podejmą próbę zapobiegnięcia czemuś. Małżeństwo postanawia wrócić do Szkocji i kupują Lallybroch – rodzinną posiadłość Jamiego Frasera. Po wprowadzeniu odkrywają skrzynię listów, które zostały napisane przez rodziców Brianny. Zdradzają w nich swoje aktualne miejsce pobytu, sytuacje, z jakimi się muszą zmierzyć i nie tylko. W XX wieku para staje przed nowymi problemami, nie wszędzie jest tak kolorowo. 

Claire wraz z mężem opuszczają Amerykę, gdzie obecnie trwa rewolucja. Fraserowie udają się do Szkocji, ale w drodze natykają się na szereg incydentów (tak dużo, że straciłem rachubę). Kiedy już byłem przekonany, że udało im się wydostać, trafili do Nowego Jorku. W międzyczasie do fabuły powraca wątek Williama — syna Jamiego — jest on oficerem armii brytyjskiej podczas wojny o niepodległość. Z tą postacią mam największy problem. Liczyłem, że Gabaldon ma jakiś cel, wprowadzając tego bohatera. Niestety, byłem rozczarowany. Brakuje mi w nim jakiejś cechy lub czynu, za który mógłbym go polubić lub chociaż w jakimś stopniu tolerować. 

W Kościach z kości zaintrygowała mnie kwestia (potencjalnych) przodków Claire. Jak wiadomo z pierwszej części zatytułowanej Obca, bohaterka ma na nazwisko Beauchamp i jej rodzina pochodzi z Francji. Autorka trochę tajemniczo poprowadziła ten wątek. Dodatkowo jest niedokończony… być może jeszcze powróci. Liczę, że odegra jakąś znaczącą rolę. 

Pojawienie się Williama przyniosło także sporo plusów. Powraca Lord John Grey – dobry przyjaciel Jamiego. Diana Gabaldon bardzo dobrze bawi się jego postacią. Cechuje go przebiegłość, posiada sporo szpiegów i jest kochającym (przyszywanym) ojcem. Od pierwszego momentu styczności z tą postacią poczyniła znaczące postępy. Grey dojrzał, nabrał charyzmy i unikatowości. Swoje kilka stron otrzymał także Ian – siostrzeniec Frasera. Chłopak zmaga się ze straszliwą tragedią wypowiedzianą przez górala. Konsekwencje mogą ponieść jego najbliżsi. Bohater zakochuje się w kimś i będzie miało to ogromne znaczenie w nadchodzącym, ósmym tomie serii Obca, Spisane własną krwią

Jak wspomniałem na początku, jest to jedna z części serii o losach Claire Beauchamp i Jamiego Frasera, gdzie dzieje się najwięcej. Wszystkie wydarzenia będą miały swoje konsekwencje lub kontynuację w przedostatnim tomie. Jak dla mnie, gdyby Gabaldon przestała tak szczegółowo (w większości niepotrzebnie) opisywać poszczególne momenty, książka byłaby zupełnie inna – być może znacznie lepsza. Pomimo powrotu starych, dobrze znanych postaci i wprowadzenia nowych podróży w czasie (na to rozwinięcie czekam najbardziej), całość mi się dłużyła, a szkoda. Liczyłem, że Kości z kości dostarczą mi bardziej spektakularną wojnę o niepodległość – niestety na tym polu pisarka znacząco poległa. Wątek ten znika tak szybko, jak się pojawia. Szkoda, byłem przekonany, że będzie miał znaczny wpływ na fabułę lub niektóre wydarzenia. 

W siódmym tomie Obcej nie zabrakło (celowo bądź przypadkowo) polskiego akcentu. Choć opowieść o Claire i jej mężu jest fikcyjna, Gabaldon wrzuca do powieści wydarzenia, które rzeczywiście miały miejsce. W Kościach z kości pojawiła się scena z Tadeuszem Kościuszko biorącym udział w wojnie o niepodległość. 

Cieszę się, że seria Obca powoli dobiega końca. Choć kocham całym sercem głównych bohaterów, mam wrażenie, gdzieś w tym wszystkim autorka się pogubiła. Powodem, dla którego czytelnicy pokochali tę historię, jest opowieść o Jamiem i Claire. Wraz z kolejnymi częściami pojawia się coraz więcej bohaterów, którzy odciągają naszą uwagę. Gabaldon ma zbyt lekkie pióro i o ile wcześniej doceniałem szczegółowe opisy krajobrazów, gestów… tak teraz mam dość. Książka się dłuży, a niepotrzebnie. 

Dziękuje Wydawnictwu Świat Książka za możliwość otrzymania książki do recenzji. Można ją zakupić na stronie swiatksiazki.pl.

Poprzednie recenzje: Tom 1 | Tom 2 | Tom 3 | Tom 4 | Tom 5 | Tom 6 | Tom 7

Jestem miłośnikiem fantastyki oraz świata Pokemonów i uniwersum Marvela. W wolnych chwilach lubię oglądać mało znane produkcje, o których nikt nie słyszał.
0
Would love your thoughts, please comment.x