Czy uda ci się przetrwać w kosmosie? – recenzja gry „SideQuest: Nemesis”

Jako fanka wszelkiego rodzaju gier, zagadek i serii filmów Obcy, nie mogłam nie zwrócić uwagi na SideQuest: Nemesis.

 

Wzmianka o motywie escaperoomu przekonała mnie do przetestowania planszówki i wystawienia opinii.

 

Nie miałam do czynienia z żadną grą z serii Nemesis, więc ulżyło mi, iż ich znajomość nie jest wymagana do wzięcia udziału w rozgrywce.

Nemesis to świat science-fiction. Akcja rozgrywa się w kosmosie.

 

W SideQuest również. Jednak fabuła polega na tym, że jako kapitan otrzymujemy misję sprowadzenia statku kosmicznego, który stracił kontakt z Ziemią. Ponadto na pokładzie odnotowano obecność obcego organizmu…

W niewielkim pudełku znajdziemy 54 karty z zadaniami, 5 arkuszy (odpowiedzi, wskazówki, trójwymiarowe otoczenie) i 3 wypraski z potrzebnymi elementami. Dodatkowo dostajemy dwa woreczki strunowe, które będziemy mogli wykorzystać do przechowywania elementów po skończonej rozgrywce.

Zdejmując górną pokrywkę, dostajemy zakaz zaglądania do arkuszy, a jedyne co możemy, to sprawdzić, czy karty są odpowiednio ułożone względem numerów (nie wolno nam ich czytać bez pozwolenia!). Nie znajdziemy tu instrukcji. Naszym zadaniem jest wykonywanie poleceń umieszczonych na kartach. Najpierw, zgodnie ze wskazówkami układamy hibernatorium i pozostałe elementy. 

Rozgrywka polega na rozwiązywaniu zagadek logicznych i znajdowaniu odpowiedzi, które zaprowadzą nas do kolejnych kart. Przyznam, że w pewnym momencie coś pokręciłam i skończyły mi się instrukcje. Nie zraziło mnie to i zaczęłam od nowa, bo naprawdę świetnie się przy tym bawiłam. Gra jest nieprzewidywalna. Oprócz na napisy uwagę należy zwracać również na wiadomości, które udało nam się uzyskać podczas rozgrywki.

Motyw escaperoomu wypadł świetnie. Niektóre zagadki zajęły mi więcej czasu, niż zakładałam, więc z pomocą przychodził arkusz wskazówek. Poza poradami są tam również gotowe odpowiedzi. Na szczęście nie musiałam z nich korzystać. Gra jest jednoosobowa, jednak uważam, że rozgrywając ją z przyjaciółmi, zabawa byłaby lepsza. 

Ilustracje autorstwa Magdaleny Klepacz i Zbigniewa Umgeltera są przepiękne i nadają kosmicznego, tajemniczego klimatu, który pozwala  jeszcze bardziej wczuć się w rolę pani kapitan. Czasem zdarzyło mi się rozwikłać zagadkę w sposób inny, niż podają wskazówki. Grunt, że trafiłam dobrą odpowiedź! 

Jestem pod ogromnym wrażeniem, jak Jakub Caban i Bartosz Idzikowski sprytnie ułożyli całą fabułę. Nie pozwala nawet na odrobinę nudy!. Zadania były różnorodne. Jedne na spostrzegawczość, a inne na logikę. Trafiały się też takie wymagające odpowiedzi otwartej.

Zakończeń mamy kilka. Osobiście udało mi się wykonać misję jedynie w połowie, gdyż cóż… wysadziłam statek z intruzem. Świetnie się bawiłam, grając w SideQuest: Nemesis.

Warto zaznaczyć, iż to jednak ten typ gry, w który grając raz, możliwe jest, że uda nam się zapamiętać rozwiązania zagadek. Nie mniej, przewidziano różne zakończenia, a obserwując, jak znajomi męczą się z zadaniami, również możemy się świetnie bawić.

Z czystym sercem mogę polecić SideQuest: Nemesis wszystkim tym, którzy uwielbiają science-fiction i escape roomy. Jest to świetna zabawa, pobudzająca myślenie, ale również pomagająca się odprężyć i zapomnieć o problemach zwyczajnego świata.

 

Dziękuję wydawnictwu Rebel za egzemplarz do recenzji.

Interesuję się sztuką, fantastyką i science-fiction. Lubię czytać książki i grać w gry planszowe, jak i komputerowe. Uwielbiam komiksy, zwłaszcza z uniwersum Gwiezdnych Wojen. Zajmuję się rysunkiem, malarstwem i oglądaniem błyskotek na sklepowych wystawach. Jestem uzależniona od herbaty i muzyki.
0
Would love your thoughts, please comment.x