Rodzinna tajemnica i nawiedzone lalki? Biorę w ciemno! – recenzja „Jak sprzedać nawiedzony dom”

Wyobraź sobie, że Ty i Twój brat dostajecie w spadku po rodzicach rodzinny dom z całą jego zawartością. Zastanawiacie się nad jego sprzedażą, jednak coś wyraźnie chce Wam w tym przeszkodzić…

Zaczyna się dosyć niewinnie. Jeśli oczywiście uznamy za taką okoliczność śmierć rodziców i konieczność zmierzenia się z tym faktem. Jednak nic nie wskazuje, jakoby miały wystąpić jakieś problemy z realizacją ich ostatniej woli. Do czasu…

Początek jak w każdym horrorze (niepokojąca atmosfera, ciarki na plecach, przekonanie, że zaraz coś się stanie), tylko według mnie lepszy, bo to Czytelnik ubiera słowa w obraz własną wyobraźnią, a nie jak w przypadku filmu – jego reżyser. Ot, tu coś stuknie, drzwi się same zamkną, jakaś szafka się sama otworzy. Klasyka, każdy fan kina grozy zna te triki. W miarę rozwoju fabuły, bohaterowie są nękani też przez lalki wszelkiej maści, stanowiące hobby ich zmarłej matki. Przez chwilę zapachniało mi tu Annabelle, ale był to dosłownie moment, bo następne wydarzenia zmieniają wszystko.  Aż mnie czasem autentycznie ciarki przechodziły, jak czytałam o ożywających maskotkach i wiewiórczej szopce, której uczestnicy atakowali biedną Louise jak zwierzaki ze wścieklizną. Autor idealnie przelał na papier uczucia, jakie towarzyszyły tym akcjom, a także ich atmosferę. To było tak doskonałe, że widziałam je oczami wyobraźni tak wyraźnie, jakbym była w kinie! Czasem wręcz autentycznie czułam się odbiorczynią tych emocji, a to za sprawą bogatego i wyszukanego opisu, budującego niepowtarzalny klimat. Obiecuję, że jeśli Grady Hendrix napisze jeszcze jakieś książki, to natychmiast po nie sięgnę!

Potem pojawiają się motywy znane z innych klasycznych filmów grozy, jak lalka zmuszająca bohaterkę do morderstwa jej własnego brata, bo czemu nie? Albo do krzywdzenia samej siebie, gdy w mniemaniu tej zabawki ją „skrzywdziła/opuściła”. 

Im dalej w las, tym mroczniej i straszniej, prawie wręcz zawału dostałam wraz z bohaterami. Ostatecznie jednak dotrwałam do końca.

Serdecznie polecam tę książkę wszystkim, którzy lubią doświadczać silnych emocji w trakcie czytania i tym, którzy po prostu lubią się bać.

Książka udostępniona do recenzji dzięki uprzejmości Wydawnictwa Zysk i S-ka.

Cześć, tu Ola. Zgodnie ze swoim pseudonimem zaczytuję się głównie w fantastyce, ale nie pogardzę też dobrym kryminałem. Wciąż odkrywam nowe, ciekawe dla mnie gatunki książek. Gram też w gry( zazwyczaj przygodowe typu Tomb Raider czy ASC) Jestem szczęśliwa, że mogę Cię poznać!
0
Would love your thoughts, please comment.x