Najkrótsza noc w roku przez wielu traktowana jest jako czas szczególny. Czas magii, demonów i bogów. Inspiruje swoim owianym tajemnicą pięknem i pozwala, choć na krótki moment uwierzyć w to, że są na tym świecie jeszcze rzeczy niezwykłe.
Nic zatem dziwnego, że i pisarze sięgnęli po ten temat. Duchy Nocy Świętojańskiej to podróż po groźnym świecie letniego przesilenia, w którym za przewodników robią opowieści Słowian, Celtów i Germanów. Okazuje się bowiem, że ta kraina to coś więcej niż tańce i śpiewy przy ognisku. Czy warto wejść zatem na jej ścieżki?
Już na samym początku trzeba zaznaczyć, że Duchy to antologia. Składa się z piętnastu utworów, które tworzyło łącznie dziesięciu autorów. Każdy z nich przelał na kartki swój unikatowy i niepowtarzalny styl, przez co wszystkie utwory różnią się od siebie pod bardzo wieloma względami. Jedne opowieści brzmią całkiem współcześnie, inne z kolei są jak wyrwane prosto spod słomianej chłopskiej strzechy. Pewne opowiadają o sile miłości i magii, następne o demonach i ludzkim okrucieństwie. Co więcej, samych autorów dzielą nie tylko kilometry (Bo znalazło się w antologii miejsce zarówno dla pereł ukraińskiej literatury, jak i dla horroru zza oceanu) ale i lata (niektóre z dzieł dzieli ponad wiek)!
Choć sama antologia robi wrażenie zarówno swoją malowniczą okładką, jak i opisem, to ciężko nazwać ją lekką lekturą. Zarówno w dosłownym tego słowa znaczeniu, jak i przenośni. Liczący przeszło pół tysiąca stron zbiór cechuje spora ilość (niekoniecznie polskich) archaizmów, dziwacznych imion i nazw, a także nawiązania do różnorakich kultur. Niektóre z opowiadań wymagają od czytelnika naprawdę uważnej lektury, by w pełni zrozumieć ich sens i fabułę.
Nie licząc tej jednej niedogodności, nie mam, do czego więcej się przyczepić. Sam pomysł jak i jego realizację oceniam bardzo pozytywnie. Lektura Duchów Nocy Świętojańskiej pomimo swojej niewątpliwej długości była dla mnie czystą przyjemnością. W jednej książce spotkały się słowiańskie mity, legendy ze wschodu, mroczne duchy z lasów i kniei, diabły na czele z Borutą i niemieccy szklarze. Czyniąc z niej zbiór dokładnie tak nietypowy, jak to wynika z poprzedniego zdania.
Co do samego stylu pisarskiego, ciężko jest mi wyrazić jednoznaczną opinię. Wszyscy pisarze dali się ponieść tematyce letniego przesilenia oraz dali z siebie wszystko w próbie przelania jej czaru na kartki. Oczywiście każdemu z nich wyszło to inaczej. Mnie osobiście najbardziej urzekły dzieła Romana Zmorskiego oraz Wij Mikołaja Gogola.
Antologia sama w sobie jest ciekawym dialogiem pomiędzy różnymi kulturami. Stanowi też przykład tego, jak odmiennie każda z nich postrzegała Noc Świętojańską. Może nie jest to lektura niezapomniana i porywająca, ale uważam, że warto po nią sięgnąć. Przez różnorodność swojego wnętrza istnieje spora szansa, że każdy znajdzie w niej coś dla siebie.
Dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka za nadesłanie egzemplarzu do recenzji.
Zaciekawić mogą cię także:
Potrafisz więcej, niż myślisz – recenzja „Nocna strona natury albo duchy, widma i zjawy”
Wyrok czy zbawienie? – recenzja „Dożywocie”
Do ubicia strzygi strzyżenie dorzucam gratis – recenzja „Golimistrza”
Co się stało ze starym światem? – recenzja „Czerwonej Baśni”
Odpowiedz