Nieuchronnie zbliżamy się do końca pierwszej fazy wydarzenia z uniwersum Star Wars, jakim jest Wielka Republika. Kolejna, przedostatnia już część pod tytułem Fatalna Misja, zawitała w mojej biblioteczce.
Przyznam szczerze, iż Justina Ireland nie jest moją ulubioną autorką, biorącą udział w tworzeniu serii. Gdy myślałam, że Próba Odwagi jest średnia, pojawiła się pozycja Pośród Cieni, z której zbyt wiele już nie pamiętam.
Do Fatalnej Misji podeszłam bez większych oczekiwań.
W ósmej książce opowiadającej o erze Wielkiej Republiki ponownie spotykamy rycerkę Vernestrę Rwoh i jej padawana Imriego Cantarosa. Gdy Jedi pochłonięci są treningami, w Porcie Haileap dochodzi do ataku nihilów, którzy uprowadzają małą Avon Starros. Vern i Imri natychmiast ruszają na pomoc, jednak fałszywy trop zmusza ich do rozwiązania dziwnej sprawy na planecie Dalna. Tam również dochodzi do porwań, co więcej tamtejszy rząd robi wszystko by nie współpracować z Jedi. Dlaczego?
Książki w serii są podzielone na trzy grupy odbiorców. Dla tych najstarszych, dla młodzieży i dla dzieci. Pozycja, o której dzisiaj opowiadam, zalicza się do ostatniej sekcji.
Ireland zaskoczyła mnie tutaj pozytywnie. Fabuła została napisana w interesujący sposób.
Rozdziały przeplatały się na zmianę. Raz obserwowaliśmy losy Vernestry i jej padawana, a następnie poczynania Avon. Oba wątki ciekawiły mnie niesamowicie. Czy dziewczynka wezwie pomoc, a może zostanie przyłapana na ucieczce? Element śledztwa Jedi sabotowanego przez władzę Dalny sprawił, że nie mogłam oderwać się od lektury. Co więcej, została poruszona sprawa tajemniczego, dawnego wydarzenia o nazwie Noc Żalu. Zaintrygowała mnie ta historia, ale niestety nie została wyjaśniona. Być może w fazie drugiej dowiemy się o tym więcej.
Jak się mają postacie? Vernestra Rwoh irytowała mnie w Próbie Odwagi, gdy pojawiła się tam po raz pierwszy. Tutaj wręcz przeciwnie. Miałam wrażenie, że bardziej rozumie swojego padawana i siebie. Nie spotkałam już wiecznie zagubionej rycerki. Uważam jednak, iż dziewczyna zaliczyła postęp tylko na przestrzeni serii. Bo w samej książce jej postać nie rozwinęła się w sposób szczególny.
Podobnie jak Imri Cantaros, ale on akurat spodobał mi się od początku. Pocieszny chłopiec o niesamowicie ogromnej mocy empatii. Już na wstępie Fatalnej Misji potrafi kontrolować swoje umiejętności. Jego relacja z Vernestrą jest chwilami sztywna, ale nie sprawiało mi to wielkiego problemu.
Avon Starros natomiast to dziewczynka o ponadprzeciętnej inteligencji i niezwykłych umiejętnościach technicznych. Jej losy śledziło mi się naprawdę przyjemnie, chociaż musiała wykazać się sprytem, toe autorka nie zrobiła z niej typowego supermałolata. Pokazała nam dziecko, które ze strachem i łzami w oczach próbuje zachować zimną krew. Świetnie napisana postać.
Dodatkowo ponownie spotykamy Honesty’ego, całkiem innego chłopca, niż tego poznanego w Próbie Odwagi. A także jego przyjaciółkę Sha’nai i trójkę Jedi: rycerza Yaceka, archiwistkę Lyssę i Mistrzynię Nylę. Może nie są to główni bohaterowie, jednak wprowadzają jakieś ciepło do serca, bo są po prostu przemili.
Ze strony nihilów mamy dowódczynię Karę Xoo, ale, prawdę mówiąc, nie jest tak interesująca, jak jej podwładna, Deva Lompop. Otóż imię to wydało mi się znajome. Przeszukując swoje komiksy, zdałam sobie sprawę, że pojawiła się już w crossoverze Wojny Łowców Nagród. Ciekawe. Wielka Republika rozgrywa się 200 lat przed Mrocznym Widmem. A wyżej wymienione wydarzenie dzieje się dopiero za czasów Luke’a Skywalkera. Widocznie taka długowieczna rasa. Miło, że Ireland pozwoliła nam ją lepiej poznać. Mimo że to negatywna postać, jest naprawdę ciekawa. Jej opanowany charakter i umiejętność pożarcia kogoś w całości są godne podziwu. Co więcej, sam wygląd przykuwa uwagę. Budowa silnej kobiety, turkusowa skóra, a zamiast włosów, pióra w różnych kolorach tęczy, to jej znaki rozpoznawcze. Szkoda, że nie pojawiała się częściej, ale co zrobić… dobre i tyle.
Książka ma w sobie wiele nawiązań do poprzednich części, co moim zdaniem trochę nie ma sensu. Należałoby przeczytać pozostałe siedem pozycji, aby zrozumieć każdy smaczek. Uważam, że Fatalna Misja wypada najlepiej z powieści dla dzieci. Tak jak Próba odwagi i Na ratunek Valo, została wzbogacona trzema ślicznymi ilustracjami na ostatnich stronach.
Tytuł ten został wydany po Gasnącej Gwieździe, jednak dzieje się przed jej wydarzeniami.
Jest jeszcze jedna rzecz, o której nie wspomnieć nie mogę. Mianowicie literówki. Szlak mnie czasem trafiał. Rozumiem, mogą się pojawić, ale tutaj było ich trochę za dużo.
Nie licząc tych wpadek, Wydawnictwo Olesiejuk postarało się, aby samo wydanie idealnie pasowało do pozostałych części.
Fatalna Misja nie wprowadza wiele do Wielkiej Republiki. Jeżeli natomiast jesteście fanami postaci Vernestry i Imriego, gorąco zachęcam to przeczytania. A jeśli pochłaniacie absolutnie każdą książkę ze Star Wars, ta lektura pozwoli na wzięcie oddechu po cięższych pozycjach, takich jak Burza Nadciąga.
Uprzejmie dziękuję Wydawnictwu Olesiejuk za egzemplarz do recenzji.
Odpowiedz